Znaleziony w lodzie
W 1991 roku w Alpach znaleziono zamarznięte zwłoki.
Najpierw sądzono, że to ciało jakiegoś alpinisty. Później jednak okazało się,
że ma ono ponad 5000 lat! Naukowcy nie chcieli dopuścić, by zwłoki rozmarzły,
bo wtedy uległyby zniszczeniu. Badając szczątki człowieka z lodowca, dokonano
wielu odkryć. Prawdopodobnie był pasterzem lub myśliwym próbującym przekroczyć
Alpy. Kiedy rozpętała się śnieżyca, skulił się pod nasypem, u stóp lodowca.
Zasnął i zamarzł na śmierć. Zasypał go śnieg, który potem zamienił się w lód.
Dzięki temu zwłoki zachowały się jak w zamrażarce.
Tak
według ekspertów wyglądał człowiek znaleziony w lodzie, kiedy ruszał na wyprawę
przez Alpy. Miał łuk i strzały oraz siekierkę, którą rąbał drzewo.
Nosił futro z pozszywanych skrawków owczej skóry.Człowiek znaleziony w lodzie miał około 1,5 m wysokości i kręcone brązowe włosy. Ubrany był w skórzany kaftan, spodnie i futrzana czapkę. Żeby było mu ciepło, wypchał skórzane buty suchą trawa. Uplótł też z niej pelerynę. Na plecach dźwigał skórzany worek. Prawdopodobnie założył wszystkie ubrania, jakie miał. W porównaniu ze strojem współczesnych malo listów jego odzież nie była ciepła.
Lodowy
człowiek nosił strzały w kołczanie z sarniej skóry. Dwie były gotowe do użycia.
Miały lotki z piór i kamienne ostrza. Mężczyzna nosił też ze sobą nóż i
siekierkę. Jej ostrze wykonał z miedzi. Zachowało się na niej, podobnie jak na
nożu, trochę sierści kozic i jeleni, stąd wiadomo, na jakie zwierzęta polował.
Na siekierze przyschła też odrobina owsianki! Pewnie przegryzł małe co nieco ~~
i. w drodze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz